Na przydrożnym

parkingu zaczepiła nas Niemka, mówiąc że kapie nam z samochodu. Na wieść że to z klimatyzatora i to normalne orzekła że "u niej w aucie by nie mogło tak kapać…". Na tym konwersacja się nie skończyła, bo gdy zobaczyła, że jesteśmy z Polski, powiedziała, że ona pochodzi z Wrocławia… no ale my ich wypędziliśmy.
Cóż za serdeczność, doprawdyż.