W Katowicach

na dworcu przed nosem zamknięto mi okienko przyjmujące karty kredytowe i przekierowano do sąsiedniego. Niestety w sąsiednim kart nie przyjmują i pani to nic nie obchodzi że ja mam pociąg za 5 minut. Mam się ustawić w kolejce liczącej 15 osób do kolejnego okienka, bo tam karty przyjmują. XXI wiek.